Julian Tuwim - Czarna giełda

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj

{{MetaUtwor klucz=tuwim-czarna-1918 |Autor = Julian Tuwim |Tytul = Czarna giełda |Published = Estrada |Nr = 2 |Data = 1918 |Strona = 6 |Przedruk = Trubadur Polski, nr 21 z 1920 r (w Kabaretiana: 21/1918); J. Tuwim, Kabaretiana, Czytelnik 2002. |Uwagi = Pierwodruk pod pseudonimem Jan Wim. Jest to trawestacja popularnej piosenki Czarna Mańka. Tekst piosenki, do której muzykę skomponował F. Halpern, został przepisany przez matkę Tuwima (w zeszycie zatytułowanym przez poetę: Kajet Mamusi) znajduje się w Muzeum Literatury. Oryginalne słowa Czarnej Mańki napisał Czesław Gumkowski. |Źródło = J. Tuwim, Kabaretiana, Czytelnik 2002, str. 36 |Gatunek = |Treść=

Zwano ją czarną giełdą w całej prasie,
Znali ją u nas wszyscy wszerz i w krąg,
Kto się brał do niej, flotę zbijał w kasie,
Puszczając towar ot tak, z rąk do rąk.
Wszystko w swej mocy czarna giełda miała:
Mydło i złoto, tytoń, skórę, pieprz.
Żyje z tej giełdy miasta pół bez mała,
Niejeden przez nią roztył się jak wieprz.
      U Kotlickiego, Semadeniego,
      W gwarnych cukierniach, gdzie życie wre,
      Tam spekulantom dni życia biegną,
      Tam czarna giełda panoszy się.
      Aż czasem coś tak za serce chwyci
      I człek sam nie wie, jak dalej żyć!
      Psiakrew! Złodzieje! Łotry! Bandyci!
      Hej! Czarna giełda! Bo będę bić!
Aż raz poznała ona tam rubelka,
Co w samym środku małą dziurkę miał.
Uwiodła rubla giełda kusicielka,
Jakiś ją dlań okrutny porwał szał.
Stała się jego wierną kochanicą,
Każąc to w dół, to w górę czynić skok.
Czyś ty jest, rublu, akrobatą, czy co?
Każe ci skakać świdrujący wzrok!
      U Kotlickiego, Semadeniego,
      W gwarnych cukierniach, gdzie życie wre,
      Tam spekulanci płci rubelka strzegą,
      Tam gruby paskarz pasy z nas drze.
      Aż człek w rozpaczy za widły chwyci,
      Krzycząc: "I na was już przyszedł czas!
      Psiakrew! Złodzieje! Łotry! Bandyci!
      Zmiatać! Bo będę dziurawił - was!"
A że się wojna ma zakończyć wreszcie,
Zaczął się straszny płacz i jęk, i ryk:
"Co teraz robić w tym przeklętym mieście,
Gdy nam interes kokosowy znikł?"
Żadne już słowo giełdy nie pociesza!
Więc woli ona z wojną zniknąć wraz!
W szale rozpaczy na pasku się wiesza,
Przerwany życia czarnej giełdy pas!
      U Kotlickiego, Semadeniego
      Wisi na każdym wieszaku dwóch,
      Już nie usłyszysz gwaru głośnego,
      Zmilkł szwargot ludzki i zamarł ruch.
      Na własnych paskach wiszą spokojnie,
      Już pogrążeni w wieczystym śnie.
      Psiakrew! Śnią pewno ... o przyszłej wojnie,
      I to możliwe ... Kto ich tam wie?

}}