Ucieczka kapitana Luxa z kłodzkiej twierdzy: Różnice pomiędzy wersjami

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj
m
m
Linia 10: Linia 10:
 
Kolejne dni przyniosły więcej szczegółów:
 
Kolejne dni przyniosły więcej szczegółów:
 
<blockquote>
 
<blockquote>
Pisma paryskie z wszelkimi szczegółami opisują ucieczkę kapitana Luxa z twierdzy w Kłodzku. Według tych opisów miał Lux wspólników pomiędzy oficerami francuskimi w Paryżu, z którymi wśród wszelkich mozołów i cierpliwości przygotował plan ucieczki. Kapitan Lux zdał wczoraj oświadczenie, że nie dał słowa honoru iż nie będzie próbował ucieczki. Że takiego przyrzeczenia nie dał władzom niemieckim, o tem świadczy najlepiej to, że w twierdzy był bardzo pilnie śledzony. Osadzony był w celi, z której okna wychodziły na tylny podwórzec, a na podwórzu patrolowały straże z ostro nabitymi karabinami. Aby się wydostać na wolność, musiał Lux wyłamać dwoje drzwi, przepiłować kratę okienną, spuścić się z 5 metrów wysokiego muru i z największą ostrożnością czołgać się przez ogrody w twierdzy, aż doszedł do 2 i pół metra wysokiej kraty, strzeżonej przez posterunek. Gdy posterunek oddalił się na odległość 10 metrów, przeskoczył Lux ową kratę i w ten sposób wydostał się poza obręb twierdzy. Tam oczekiwał go samochód pewnego Węgrzyna, który go przewiózł przez granicę austryacką. Stąd już łatwo przybył do Paryża. Z jaką cierpliwością kapitan Lux i przyjaciele jego przygotowywali plan ucieczki, o tem świadczą dalsze szczegóły opisu. Lux otrzymał w więzieniu często grube paczki z gazetami, zawiązane sznurem. Ponieważ trwało to 6 miesięcy, zebrało się w końcu tyle materyału, że z owych sznurów sporządził Lux grubą linę, po której spuścił się z okna więziennego. Przysyłano mu także książki, a w stosunkowo grubych ich okładkach przysyłano mu pieniądze i w ten sposób otrzymał także mały, ale doskonały pilnik. Listy pisane do niego, władza wojskowa poprzednio otwierała i dokładnie kontrolowała, nie zauważono jednak wcale, iż wewnętrzne strony kopert zapisane były atramentem bezbarwnym. --- Lux jest obecnie bohaterem dnia nietylko w Paryżu, ale w całej Francyi.<ref>''Dziennik Poznański'' nr 2 z 4. stycznia 1912 r.</ref>
+
Pisma paryskie z wszelkimi szczegółami opisują ucieczkę kapitana Luxa z twierdzy w Kłodzku. Według tych opisów miał Lux wspólników pomiędzy oficerami francuskimi w Paryżu, z którymi wśród wszelkich mozołów i cierpliwości przygotował plan ucieczki. Kapitan Lux zdał wczoraj oświadczenie, że nie dał słowa honoru iż nie będzie próbował ucieczki. Że takiego przyrzeczenia nie dał władzom niemieckim, o tem świadczy najlepiej to, że w twierdzy był bardzo pilnie śledzony. Osadzony był w celi, z której okna wychodziły na tylny podwórzec, a na podwórzu patrolowały straże z ostro nabitymi karabinami. Aby się wydostać na wolność, musiał Lux wyłamać dwoje drzwi, przepiłować kratę okienną, spuścić się z 5 metrów wysokiego muru i z największą ostrożnością czołgać się przez ogrody w twierdzy, aż doszedł do 2 i pół metra wysokiej kraty, strzeżonej przez posterunek. Gdy posterunek oddalił się na odległość 10 metrów, przeskoczył Lux ową kratę i w ten sposób wydostał się poza obręb twierdzy. Tam oczekiwał go samochód pewnego Węgrzyna, który go przewiózł przez granicę austryacką. Stąd już łatwo przybył do Paryża. Z jaką cierpliwością kapitan Lux i przyjaciele jego przygotowywali plan ucieczki, o tem świadczą dalsze szczegóły opisu. Lux otrzymał w więzieniu często grube paczki z gazetami, zawiązane sznurem. Ponieważ trwało to 6 miesięcy, zebrało się w końcu tyle materyału, że z owych sznurów sporządził Lux grubą linę, po której spuścił się z okna więziennego. Przysyłano mu także książki, a w stosunkowo grubych ich okładkach przysyłano mu pieniądze i w ten sposób otrzymał także mały, ale doskonały pilnik. Listy pisane do niego, władza wojskowa poprzednio otwierała i dokładnie kontrolowała, nie zauważono jednak wcale, iż wewnętrzne strony kopert zapisane były atramentem bezbarwnym. Lux jest obecnie bohaterem dnia nietylko w Paryżu, ale w całej Francyi.<ref>''Dziennik Poznański'' nr 2 z 4. stycznia 1912 r.</ref>
 
</blockquote>
 
</blockquote>
  
 
}}
 
}}

Wersja z 23:10, 13 kwi 2012

Noworoczne wydania gazet z przełomu 1911 i 1912 roku przyniosły nieoczekiwaną wiadomość o ucieczce kapitana armii francuskiej, Karola Luxa, z niemieckiej twierdzy w Kłodzku. Pół roku wcześniej kapitan Lux skazany został za szpiegostwo na rzecz Francji na sześć lat twierdzy i osadzony w Kłodzku. Sam sposób ucieczki jak nic mógłby stanowić kanwę powieści szpiegowskiej. Jak donosił Dziennik Poznański:[1]

Kapitan Lux zajmował w więzieniu dwa pokoje razem z więzionym również za szpiegostwo angielskim oficerem Frenchem, który na święta otrzymał parę dni urlopu. Lux miał więc czas przygotować się do ucieczki. W nocy wydostał się z pokoju swego na korytarz, skąd po wyłamaniu drzwi i przepiłowaniu kraty okiennej wydostał się na wolność za pomocą liny, skręconej z ubrania więziennego, po której spuścił się na podwórze. Stąd wśród ciemności nocnych udał się, jak wskazują ślady, na dworzec główny, skąd odjechał prawdopodobnie do Austryi.

Kolejne dni przyniosły więcej szczegółów:

Pisma paryskie z wszelkimi szczegółami opisują ucieczkę kapitana Luxa z twierdzy w Kłodzku. Według tych opisów miał Lux wspólników pomiędzy oficerami francuskimi w Paryżu, z którymi wśród wszelkich mozołów i cierpliwości przygotował plan ucieczki. Kapitan Lux zdał wczoraj oświadczenie, że nie dał słowa honoru iż nie będzie próbował ucieczki. Że takiego przyrzeczenia nie dał władzom niemieckim, o tem świadczy najlepiej to, że w twierdzy był bardzo pilnie śledzony. Osadzony był w celi, z której okna wychodziły na tylny podwórzec, a na podwórzu patrolowały straże z ostro nabitymi karabinami. Aby się wydostać na wolność, musiał Lux wyłamać dwoje drzwi, przepiłować kratę okienną, spuścić się z 5 metrów wysokiego muru i z największą ostrożnością czołgać się przez ogrody w twierdzy, aż doszedł do 2 i pół metra wysokiej kraty, strzeżonej przez posterunek. Gdy posterunek oddalił się na odległość 10 metrów, przeskoczył Lux ową kratę i w ten sposób wydostał się poza obręb twierdzy. Tam oczekiwał go samochód pewnego Węgrzyna, który go przewiózł przez granicę austryacką. Stąd już łatwo przybył do Paryża. Z jaką cierpliwością kapitan Lux i przyjaciele jego przygotowywali plan ucieczki, o tem świadczą dalsze szczegóły opisu. Lux otrzymał w więzieniu często grube paczki z gazetami, zawiązane sznurem. Ponieważ trwało to 6 miesięcy, zebrało się w końcu tyle materyału, że z owych sznurów sporządził Lux grubą linę, po której spuścił się z okna więziennego. Przysyłano mu także książki, a w stosunkowo grubych ich okładkach przysyłano mu pieniądze i w ten sposób otrzymał także mały, ale doskonały pilnik. Listy pisane do niego, władza wojskowa poprzednio otwierała i dokładnie kontrolowała, nie zauważono jednak wcale, iż wewnętrzne strony kopert zapisane były atramentem bezbarwnym. — Lux jest obecnie bohaterem dnia nietylko w Paryżu, ale w całej Francyi.[2]


Patrz też

Kapitan Lux przed sądem

Źródła

  1. Dziennik Poznański nr 297 z 31. grudnia 1911 r.
  2. Dziennik Poznański nr 2 z 4. stycznia 1912 r.
Data historycznagrudzień 24, 1911 +
Kluczucieczka-luxa-1911 +
RodzajWydarzenie historyczne +
Strona głównanie +
TytułUcieczka kapitana Luxa z kłodzkiej twierdzy +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
kwiecień 13, 2012 +